disco-42

7 kroków do pięknej katastrofy

Idealne wesele? Podpowiem, jak je zepsuć!

Jak zrujnować swoje wesele w 7 krokach? Kilka sarkastycznych podpowiedzi w kwestii planowania wesela 😉

Wielu z nas marzy o tym, aby dzień jego ślubu i przyjęcia określało zdanie „to było idealne wesele”, wypowiadane przez wszystkich gości.

Kobiety o nim śnią, rozmawiają, planują, czytają. Faceci są bardziej skryci, ale nie znaczy, że nie mają planu i wyobrażenia o dniu, w którym poślubią ukochaną.

Z natury jestem przewrotna i sarkastyczna, więc nie podam na tacy przepisu na wesele bez skazy. Raczej podpowiem, jak je dokumentnie zepsuć, a Ty – drogi czytelniku – wyciągnij wnioski i albo podążaj za wskazówkami, albo zrób totalnie na przekór 🙂

Prosty przepis na piękną katastrofę? Proszę bardzo:

PO PIERWSZE: pozwól podejmować decyzje wszystkim wokół. Niech rodzice, wspólnie z teściami, wybiorą Wam miejsce na wesele oraz zdecydują o rodzaju ceremonii. To niezwykle ważne, abyście tej decyzji nie podejmowali samodzielnie. Dlaczego? Bo się nie znacie na tym. Mało wiecie o świecie, niezbyt dużo w życiu widzieliście, nie macie doświadczenia. Wasi rodzice – co innego! Mieli już swój ślub, który był największym wydarzeniem ich życia, codziennie przeglądają internety i znają najnowsze trendy, znają Was najlepiej na świecie i wiedzą, co jest dla Was dobre!

PO DRUGIE: nigdy, przenigdy, nie pozwólcie sobie na wybór menu. Te wszystkie wymyślne i nowoczesne potrawy absolutnie nie pasują do wesela! Tradycyjny schabowy jest tym, czego potrzebujecie. A że goście nie jedzą mięsa? Fanaberia, schabszczaka wciągną!

PO TRZECIE: zaproście cała rodzinę. Mówiąc całą, mam na myśli również ciocię Gienię z wujkiem Wackiem, których nigdy nie widzieliście na oczy, ale przecież to rodzina! Pamiętajcie też, że ciocia nie będzie się czuła komfortowo nikogo nie znając! Jej dzieci z rodzinami osłodzą nieco uczestniczenie w przyjęciu.

PO CZWARTE: atrakcje! Któż z nas nie marzy o białych gołębiach ulatujących w niebo na znak Waszej miłości!? To, że potem giną w męczarniach – któż by się tym przejmował – liczy się efekt! Dodajcie koniecznie całe wielkie pudło balonów z helem – super będzie!

Potrzebujesz jeszcze więcej przykładów? Proszę:

PO PIĄTE: na przymiarki sukni i garnituru weźcie mnóstwo osób. Rodzinę i znajomych – przecież im więcej osób, tym łatwiej będzie coś wybrać, bo każdy wtrąci swoje zdanie. A, wiadomo, „obiektywne” spojrzenie jest niebywale ważne. I absolutnie nie wybierajcie sukni czy garnituru, który Wam wpadł w oko! Bo będzie niewygodny, niestylowy, niemodny. Nie będzie też pasował, bo prawdopodobnie spodoba się Wam coś, co nie przystoi na ślub i wesele: odkryte plecy w sukni, wzorzysty krawat…

PO SZÓSTE: pamiętajcie o wszystkich przesądach. Czarne koty, podwiązki, coś pożyczonego, ślub w miesiącu z R, żadnych pereł i takie tam. Jeśli chcecie żyć długo i szczęśliwie – to naprawdę istotne rzeczy.

PO SIÓDME: żartowałam w każdym z punktów powyżej. Takie sarkastyczne spojrzenie na świat jest moją domeną i ten wpis traktujcie, proszę, jako przewrotny poradnik, który ma za zadanie uświadomić Wam, że to Wasz dzień i macie prawo (oraz obowiązek) zaplanować go i spędzić tak, jak chcecie.

A ja trzymam za to kciukasy, aż mi bieleją kostki!

Wiesz, już jak zepsuć idealne wesele – tylko od Ciebie zależy, co zrobisz z tą wiedzą 😉

Polecam nieustannie moje miejsca w sieci:

instagram i facebook – poznaj mnie bliżej!

A tu słowo o tym, czym się zajmuję i do czego mogę się przydać: